Przyłącze wodne i wykończenia elewacji
Sobota była bardzo pracowita. Zrobiliśmy przyłącze wodne do domu 55m, a Panowie od elewacji przez dziesięć godzin partaczyli wykończenia lukarny. Pani inwestor układała styropian na poddaszu. Sześciu ludzi przez 4 godziny próbowało okleić wakaflexem dokładnie 3,20 m dachówki paskiem o szerokości 15 cm. Tak ich poinstruowałem rano. Przeciąć wakaflexa na pół (30 cm szerokości) i zrobić izolację po ścianie z wywinięciem na dachówkę. Proste. O siedemnastej zobaczyłem ich dzieło i ręce mi opadły, a obiecałem, że już na nich krzyczał nie będę więc poprosiłem o ocenę Panią inwestor. Gdy ujrzałem łzy w jej oczach przeszedłem do działania i kazałem zerwać to co zrobili (kolejny raz). Oczywiście nałożyli całego wakaflexa i zakryli półtorej dachówki. Wyglądało to tragicznie, aż szkoda że nie mamy zdjęć (tak szybko zrywali). Co śmieszniejsze ich praca wcześniej wyglądała tak ze jeden robił a pięciu się patrzyło, przy zrywaniu i myciu dachówek – wszyscy pracowali :)
W niedzielę pojechaliśmy układać styropian na dole. Chciał nie chciał wlazłem na rusztowanie i w 20 minut wykleiłem wakaflexa tak jak chcieliśmy. Został im do doklejenia pasek kamienia żeby zasłonić taśmę i osadzenie parapetu. Dodatkowo mają zamontować jeszcze rynny, bo przecież mówienie kilkadziesiąt razy "Panowie zróbcie nawierty przed tynkiem" do nich niestety nie docierało. To są ostatnie ich prace na naszej budowie, oby więcej nie musieli do nas wracać.